Chyba pozazdrościłam mojemu Bratu kolekcji jego kraciastych koszul i w rezultacie postanowiłam podkraść mu jedną z nich ;-) Kalendarzowe lato w pełni, a co za tym idzie czas festiwali trwa. Podkreślam , że tylko kalendarzowe, bo pogoda przez ostatnie tygodnie nas nie rozpieszcza.. Deszcz, burze i kałuże na dobre wpisały się w listę "must have" dnia.. Parasol i kalosze to nieodłączne atrybuty tego lata-z tych ostatnich to się nawet trochę cieszę, bo o tej porze pasują mi niemal do wszystkiego i dzielnie znoszą hektolitry wody. Kalosze są też nieodzownym elementem letnich festiwali, podpatruję fotorelacje z tych imprez i styl tam panujący bardzo mi się podoba-o czym wspominałam nie raz. Gumiaki nie kojarzą się już ze strojem rolników. Teraz zastępują kozaki, tenisówki i szpilki, bo możemy nosić je do leciutkich sukienek, szortów i rurek.
Frędzle, kalosze, bandamy, dodatki w stylu rockowym, hippie, etno-ten miks jest tu dozwolony. Wiele sieciówek "wypuszcza" co roku specjalnie z myślą o festiwalach kolekcje ubrań.
Ciekawa jestem, jak radzicie sobie z białawym nalotem, który dopada wszystkie huntery w wersji matowej? Ów białawy nalot to nic innego jak reakcja wosku na warunki atmosferyczne. Szarzejąca guma nie jest więc trwałym efektem ubocznym. Można korzystać z preparatów, które oferuje producent, ale są one tak samo nietrwałe jak i inne metody. Aby moje kalosze były kruczoczarne, przed wyjściem smaruje je.. olejem kujawskim ;-) Kawałek szmatki zwilżam wodą, a następnie dodaję kilka kropel oleju-gumiaki wyglądają jak nowe. Na forach czytałam, że niektórzy przecierali kalosze naftą albo czernidłem do opon samochodowych..
Osobiście polecam jednak olej ;-) Huntery w wersji błyszczącej "gloss" są pozbawione efektu szarzenia gumy-mają już naturalny połysk i inną strukturę. Jeżeli nie macie ochoty smarować Hunterów naftą czy olejem, polecam kupno ich w wersji błyszczącej !
my Brother's h&m shirt
h&m shorts
t-shirt from sh
hunter wellingtons